Mała Biała Testuje: Naturea Duck&Berries

Hej! Lola dawno nie testowała mokrej karmy, więc postanowiłam kupić jej jedno opakowanie, tak na próbę, bo wiem, że Lola potrafi kręcić nosem na nawet najlepsze karmy. Bezzbożowa Naturea Duck&Berries nas nie zawiodła! Jeśli jesteście ciekawi, jak moja maltasia zareagowała na tę karmę, to dobrze trafiliście!




Zacznijmy może od wariantów karmy i ich poszczególnych składów:

Podobny obraz

Kaczka i jagody

Skład: Świeża kaczka 51%, jagody 2%  - wiemy, czym są 53% składników, ale niestety reszta jest nam nieznana.  Myślę, że jest to woda niezbędna w procesie technologicznym. Nie wiemy dokładnie, jakie części kaczki zostały użyte do produkcji, ale w karmie nie ma konserwantów ani sztucznych barwników. Karma jest w opakowaniach 735 gramowych, co dla mnie jest dosyć niewygodne, bo karmię małe, wybredne stworzenie, które nie zawsze jest w stanie zjeść całe pudełko karmy zanim jedzonko się zepsuje.

Kurczak i indyk


Skład: Świeży kurczak 47,7%, świeży indyk 4%, świeża marchew 4%, suszone warzywa 1%

Dziczyzna

Skład: Świeża dziczyzna 50%

Kurczak z tuńczykiem i łososiem

Skład: Świeży kurczak 31,7%, świeży tuńczyk 16%, świeży łosoś 4%świeża marchew 4%, suszone warzywa 1%


Warianty Dziczyzna i Kaczka są odpowiednie dla piesków uczulonych na kurczaka, bo nie zawierają go w składzie. Łososiowo-tuńczykowy i indyczy wariant ma w składzie kurczaka, więc uważnie wczytujcie się w skład karmy, aby uniknąć drapania i zacieków pod oczkami. Sama staram się nie kupować  suchych karm z kurczakiem, bo wydaje mi się, że Loli nieco bardziej łzawią oczka i zostawiają brzydkie, rude ślady i śpioszki. Natomiast ugotowany świeży kurczak czy suszone kawałeczki jej służą.

 Wizualnie

Moim zdaniem opakowanie jest naprawdę porządnie wykonane, minimalistyczne, nie ma tu napaćkanych mnóstwa wzorków i wszystko można łatwo odczytać z opakowania. Karma jest bezzbożowa, naturalna. Po bokach znajdują się tabelki z dawkowaniem, a z przodu rysunek zwierzątka. 

Praktyczność

Otwieranie jest naprawdę proste - wystarczy oderwać paseczek, a gdy trzeba schować opakowanie do lodówki - po prostu zginamy go do środka. Świetny sposób!

 Zapach i wygląd

Po otwarciu opakowania dotarł do mojego nosa dość przyjemny zapach. Nie był duszący lub odstraszający. Moja mama powiedziała, że pachnie jak mielonka tyrolska:D Ja nie przepadam za takimi smakami, ale najważniejsze, żeby Puciowi smakowało. Są to małe kawałki mięsa w galaretkowym sosiku. Karma nie jest tłusta ani obrzydliwa, wyglądała całkiem smacznie:) Konsystencja delikatna, ale dosyć zwarta.

Smakowitość

Loleczka najpierw nie chciała jeść karmy z miski, lecz kiedy dałam jej z ręki ku mojemu zdziwieniu wrzuciła w siebie całą porcję! Ogólnie ona kieruje się w życiu zasadą jeszczejeszczejeszczejużzaraznatychmiast daj mie to!


Plusy:
  • miły dla oka design opakowania
  • dobry skład
  • brak konserwantów i barwnikó
  • smakowitość
  • wzorowe "dowody" na spacerze:)
  • zachęcający zapach i wygląd
Minusy:
  • niedoprecyzowany skład
  • duże opakowanie
Ogólna ocena - 7/10 punktów

Myślę, że karma zasmakowała Lolci, na pewno wrócimy jeszcze raz do niej, ale dla nas lepszym rozwiązaniem byłyby mniejsze opakowania. Mamy nadzieję, że spodobał Wam się ten wpis!
Ania i Lolcia (szczęśliwa i z pełnym brzuszkiem)
                   


Komentarze

Popularne posty